Ciężki dzień za mną ! Tak jak pisałem wcześniej o tym, że w „grupie raźniej” – to święta prawda!!!
Wizja chłodu i 180 min samemu na rowerze spowodowała także wychłodzenie mojego zapału do trenowania. Mam nadzieje ,że to chwilowa niedyspozycja. Ten fakt przekonuje mnie o potrzebie tzw. treningu mentalnego ( czyli ćwiczenia psychy).
Muszę zagłębić się w meandry mojej osobowości i zmotywować się do pokonywania takich trudności – bo trening mięśni nóg to tylko część sukcesu ,potrzebna jeszcze mocna głowa.
Życzę udanych treningów i szerokiej drogi!!!
Oj tak. To chyba zmiana pogody. Nie wiem gdzie jeździłeś, ale w okolicach Warszawy była taka pogoda, że nie można było nic zdziałać. Wróciłem do trenażera, gdzie trening zrobiłem bo inaczej się nie dało. Jeśli jeździsz gdzieś w okolicy Wawy to daj znać.
Juz nie pamietam co dzialo sie u nas 12 marca, ale jezdzilem 13 oraz 14, gdy nadeszlo najwieksze zalamanie pogody i powiem szczerze, ze nie mialem problemow z jazda rowerem. Wrecz bylo bardzo fajnie 🙂
ps. jestem z okolic Warszawy
Pewnie sanie miałeś:) to się dało jechać. Dobrze, że wiosna już zawitała.